There definitely are some things to clear up here, like a summer summing up :) So as you may have noticed, I went to Paris for a whole week this year. Despite an unbelievable heatwave I had amazing time, making one of my dreams come true. Then I headed straight to Normandy, where I took a fashion and beauty break, leting myself chill out in leggings, chunky tees, messy buns and no makeup on (I highly recommend once in a while!). And finally two days ago I came back from my two-week German course in Heidelberg, where I had a chance to take all of these OOTDs that are about to spam your account in the upcoming days ;))
Należy Wam się chyba małe wakacyjnie wyjaśnienio-podsumowanie :) Zatem, jak zdążyliście zauważyć, część wakacji spędziłam w Paryżu. Zdjęć nie pojawiło się zbyt wiele, z uwagi na to, że byłam zajęta obfotografowywaniem każdego budynku, a nie samej siebie ;) Udało mi się tym samym, pomimo koszmarnych upałów, spędzić niezapomniane chwile i spełnić jedno z wielu podróżniczych marzeń. Po tygodniu w stolicy miłości, udaliśmy się do Normandii, by spędzić piękny tydzień w domu nad samym oceanem. Nie mogłam sobie odmówić modowo-urodowej przerwy (codziennie legginsy, luźne tiszerty, niedbałe koki i zero makijazu - polecam każdemu!). Chyląc się ku końcowi, dwa dni temu wreszcie wróciłam z ponad dwóch tygodni spędzonych w Niemczech, z czego większość obejmował kurs językowy w Heidelbergu. To tam właśnie znalazłam wyczekiwaną chwilę, na poświęcenie się uwiecznianiu outfitów, które w najbliższych dniach stety/niestety zaspamują Wam konta :))
wearing pull&bear jacket, zara top, h&m romper, tk maxx bag, new look shoes